Nauka okiem gimnazjalisty.
Komentarze: 0
Co mnie wkurwia w nauce/spobie nauki w gimnazjum. Wkurwia mnie to, że np jak już ukierunkowalem swoją naukę to mi na siłę chcą wciasnac tą biologie, która mi sie przyda 2 razy na 1000000 przypadkow, a rodzice zamiast patrzec na oceny z przedmiotow typu matematyka/polski/informatyka NA PRZEDMIOTY, KTORE SA MI POTRZEBNE to wymagają odemnie średniej ocen. Na chuj sugerowac się średnią ocen skoro ona nawet w nie pomaga okreslic czy uczen da sobie rade w przyszlosci czy nie, bo moze miec z zajec artystycznych/histori/religi dobre oceny a z reszty "takie se", no i co kasia ma dobre oceny patrzac na srednią, kasia sobie poradzi w przyszłosci. Chuja prawda, człowiek, który nie ukierunkował się w gimnazjum będzie mial w chuj trudniej w przyszłosci, bo wie wszystkiego po trochu czyli tak w zasadzie nie wie nic.
Dlaczego teraz panstwo woli ludzi z technikow nizeli typa po liceum i studiach? No bo przychodzi sobie taki krzysiu, który ma 0 wiedzy praktycznej i w chuj gowna najebanego w glowie, ale on chcialby byc..., a przychodzi sobie taki Zdzisiek po technikum i on mial praktyki, zna się na tym zawodzie dobrze i git.
Nauczyciel i tak powie "bo gimnazjum to najwazniejszy okres nauki i trzeba zapierdalac, bo potem nie dasz rady" -.-.
Druga sprawa. Nauczycielka od gegry chce mi na sile wmowic ze ja mam pisac w tym zeszycie notatki mimo, że mam jebana dysgrafie nie chce m isie czytac, a ze sluchu naucze sie czegos juz na zawsze. No na chuj mam marnowac czas na pisanie jak mogę skupic się na sluchaniu i wyciagnac lepsza ocene niz 1/2 klasy. Na angielskim od 3 lat nie napisalem zadnego tematu w zeszycie tylko sluchalem i spalem, zamiast pisac w zeszycie pisalem do ludzi w lolu no i teraz mam same 4. Na jakiego wala na sile wciskac komus cos co mu w ogole nie podchodzi?
Dodaj komentarz